Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Pod jodłami czarne niezbadane wysepki wsysały mrok, głębokie jak jamy albo szyby górnicze. Liszka zeszła z duktu, miotając ogonem. Znikła w zaroślach - jałowiec i świerczyna, niby w ciemnym, niskim korytarzu; zapachniało myszą. W wykrocie cuchnął rozkładający się trup partyzanta poległego w walkach sierpniowych. Na tory, na pagórku pod Ostojowem, wyszedł patrol z psem, sprawdzić, czy linia sprawna. Nad ranem zapowiedziano dwa pociągi z amunicją na front. Pies rottweiler, skonfiskowany polskiemu adwokatowi z Poznania, prężył byczy, lśniący kark i pilnie nastawiał nozdrza pod wiatr.

Szyc wstał ponownie. Odnosiło się wrażenie, że chwilami przymusza się do siedzenia. Podszedł do kaflowego pieca. Oparł się
Pod jodłami czarne niezbadane wysepki wsysały mrok, głębokie jak jamy albo szyby górnicze. Liszka zeszła z duktu, miotając ogonem. Znikła w zaroślach - jałowiec i świerczyna, niby w ciemnym, niskim korytarzu; zapachniało myszą. W wykrocie cuchnął rozkładający się trup partyzanta poległego w walkach sierpniowych. Na tory, na pagórku pod Ostojowem, wyszedł patrol z psem, sprawdzić, czy linia sprawna. Nad ranem zapowiedziano dwa pociągi z amunicją na front. Pies rottweiler, skonfiskowany polskiemu adwokatowi z Poznania, prężył byczy, lśniący kark i pilnie nastawiał nozdrza pod wiatr.<br><br>Szyc wstał ponownie. Odnosiło się wrażenie, że chwilami przymusza się do siedzenia. Podszedł do kaflowego pieca. Oparł się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego