Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 43
Miejsce wydania: Kraków
Rok wydania: 1993
Rok powstania: 1994
z humorem opowiadał o wszystkich wybiegach, zwodach i fintach w grze z bezpieką, o sposobach na umykanie agentom z oczu, na mylenie ich i przedostawanie się tam, gdzie nie chcieli, by się przedostał.
I oto następnego ranka zaczęły przeczesywać Dębki z dwóch stron kilkusetosobowe(!) oddziały milicji i WOP.
Kiedy któryś patrol zapukał do domku p. Anny Wolskiej, gdzie gościł Jurek ze swoim "bodyguardem", ten obudził Jurka i ruchem ręki, bez jednego słowa, wskazał mu otwarte okno.
Jurek, w pidżamie dał nura w krzaki...
Przekradł się wydmowym lasem w stronę morza.
Tam zobaczył obraz, jak z science fiction - na brzegu stał wyciągnięty
z humorem opowiadał o wszystkich wybiegach, zwodach i fintach w grze z bezpieką, o sposobach na umykanie agentom z oczu, na mylenie ich i przedostawanie się tam, gdzie nie chcieli, by się przedostał.<br>I oto następnego ranka zaczęły przeczesywać Dębki z dwóch stron kilkusetosobowe(!) oddziały milicji i WOP.<br>Kiedy któryś patrol zapukał do domku p. Anny Wolskiej, gdzie gościł Jurek ze swoim &lt;orig&gt;"bodyguardem"&lt;/&gt;, ten obudził Jurka i ruchem ręki, bez jednego słowa, wskazał mu otwarte okno.<br>Jurek, w pidżamie dał nura w krzaki...<br>Przekradł się wydmowym lasem w stronę morza.<br>Tam zobaczył obraz, jak z &lt;foreign&gt;science fiction&lt;/&gt; - na brzegu stał wyciągnięty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego