Pani Robaczewska, właścicielka willi, omal nie padła z przerażenia widząc wkraczających Niemców, wiedziała bowiem o spotkaniu. Gdy żandarmi opuścili dom, rzuciła się na Fijasa, objęła go ramionami i ucałowała. Nie przypuszczam, aby Niemcy nie zorientowali się, co się u nas działo, ale jak to Niemcy:<br>"Ordnung muss sein". Byli od patrolowania ulic w czasie zaciemnienia i nic poza tym ich nie obchodziło. Od tajnych spotkań Polaków było gestapo. To, że zdecydowali się przyjąć poczęstunek, było dowodem takiego właśnie myślenia.<br>Odetchnęliśmy z ulgą. Zygmunt zabajtlował sprawę, a fakt, że był pijany, potwierdzał jego opowieść o przyjęciu, jakie się tutaj odbyło. Nawet nie