Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
nie osobiście, ale go często widziałem... naszego marszałka... no tak, jak panią dobrodzikę...
GŁOS MATKI W łóżku?
STASIEK No nie... marszałek chorował... ale ja go widywałem
w czasie defilad. Kiedy prowadziłem... no wojsko... pluton, kompanię... w ogóle... różnie się prowadziło. Czasem trzeba by-ło kolegę zastąpić. Wie pani ... ,,na prawo patrz". I wszyscy pa-trzą na prawo (śmieje się) z wyjątkiem marszałka... który patrzył w lewo. Dziwne, co? Ale tak już w wojsku bywa... Pamiętam te okrzyki tłumu... te makowe płaszcze pań... (chrząka)
GŁOS MATKI Klarunia, poczęstuj pana Staniego aperitifem.
KLARA wstaje, nalewa i podaje Prosze... Aa co to za wstążeczka
nie osobiście, ale go często widziałem... naszego marszałka... no tak, jak panią dobrodzikę...<br>GŁOS MATKI W łóżku?<br>STASIEK No nie... marszałek chorował... ale ja go widywałem<br>w czasie defilad. Kiedy prowadziłem... no wojsko... pluton, kompanię... w ogóle... różnie się prowadziło. Czasem trzeba by-ło kolegę zastąpić. Wie pani ... ,,na prawo patrz". I wszyscy pa-trzą na prawo (śmieje się) z wyjątkiem marszałka... który patrzył w lewo. Dziwne, co? Ale tak już w wojsku bywa... Pamiętam te okrzyki tłumu... te makowe płaszcze pań... (chrząka)<br>GŁOS MATKI Klarunia, poczęstuj pana Staniego aperitifem.<br>KLARA wstaje, nalewa i podaje Prosze... Aa co to za wstążeczka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego