Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Prowokator!

Grupa szybko się rozproszyła, tylko stary człowiek bez nogi podszedł do nas i rzekł:

- Car-batiuszka naród kocha... Ale bez narodu to i car niepotrzebny.

I pokuśtykał przed siebie postukując drewnianą kulą.

Wuj Bronisław przygryzł wąsy i mrużąc oczy odprowadził go pogardliwym spojrzeniem.

Ojciec wziął mnie za rękę i patrząc na wuja mruknął z niechęcią:

- Zapomniał wół, jak cielęciem był... Chodźmy!

Ruszyliśmy ku domowi, wuj Bronisław szedł parę kroków za nami. Zdawało się, że z ojcem nie mieli sobie nic więcej do powiedzenia. Zresztą, zmęczeni podróżą, po powrocie do domu, położyliśmy się od razu do łóżka. Przytulony do ramienia ojca
Prowokator!<br><br>Grupa szybko się rozproszyła, tylko stary człowiek bez nogi podszedł do nas i rzekł:<br><br>- Car-batiuszka naród kocha... Ale bez narodu to i car niepotrzebny.<br><br>I pokuśtykał przed siebie postukując drewnianą kulą.<br><br>Wuj Bronisław przygryzł wąsy i mrużąc oczy odprowadził go pogardliwym spojrzeniem.<br><br>Ojciec wziął mnie za rękę i patrząc na wuja mruknął z niechęcią:<br><br>- Zapomniał wół, jak cielęciem był... Chodźmy!<br><br>Ruszyliśmy ku domowi, wuj Bronisław szedł parę kroków za nami. Zdawało się, że z ojcem nie mieli sobie nic więcej do powiedzenia. Zresztą, zmęczeni podróżą, po powrocie do domu, położyliśmy się od razu do łóżka. Przytulony do ramienia ojca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego