Rohan! Zbudź się pan!<br>- Przepraszam. Narada, panie <orig>astrogatorze</>?<br>- Tak. Niech wszyscy przyjdą do biblioteki.<br>Po kwadransie wszyscy siedzieli już w wielkiej kwadratowej sali, o ścianach powleczonych barwną emalią; kryły w sobie książki i mikrofilmy. Najwstrętniejsze chyba było niesamowite podobieństwo pomieszczeń "Kondora" i "Niezwyciężonego". Zrozumiałe, były to statki bliźniacze - ale Rohan, patrząc w byle kąt, nie mógł odeprzeć obrazów szaleństwa, które wżarły mu się w pamięć.<br>Każdy człowiek miał tu ustalone swoje miejsce. Biolog, lekarz, planetolog, inżynierowie elektronicy i łącznościowcy, cybernetycy i fizycy siedzieli w ustawionych półkręgiem fotelach. Tych dziewiętnastu ludzi stanowiło mózg strategiczny statku. <orig>Astrogator</> stał samotny, pod opuszczonym do połowy