jak zajechała na podwórze żółta bryczka, jak jedni weszli do chałupy, a inni udali się w obejście i do stodoły, w której ukryta była ciotka Itka. Zabawili tam trochę, a potem wyszli prowadząc ciotkę Itkę z kosmykami słomy w jej długim, czarnym warkoczu. Ciotką nic nie mówiła, tylko rozglądała się, patrzyła na wszystkich ludzi, którzy stali na podwórzu, i była czerwona na twarzy. I widzieliśmy, jak szła przez podwórze, a ona wcale nie wiedziała o tym, że my byliśmy tak blisko i że cały czas na nią patrzyliśmy. Nigdy się o tym nie dowiedziała.<br>Później już nie patrzyliśmy, tylko schowaliśmy głowy