Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
do przodu kształtem, aby przepuścić kule przez jego gardziel.
Stacho podniósł się z krzesła, podszedł do stołu, chwycił rękojeść pistoletu tak miłośnie, jak skrzypek ujmuje szyjkę drogocennego "Stradivariusa", podniósł dobrą broń do góry i przycisnął do warg. Nie wywołało to uśmiechów.
Być może, o tej samej godzinie "Hanka", umierając w pawiackim szpitalu, mówiła do więźniarki pochylonej nad nią w bezradnym geście miłosierdzia: "Żyłam dla ludzi i dla nich ginę..."
XVI
Oto na uboczu cichy plac, zwany Budlakiem. Panował tu zabytkowy bezruch, właściwy starym rynkom, brukowanym sękatymi kamieniami, takim rynkom, gdzie sterczy żelazna pompa o fantazyjnie zawiniętej rękojeści. Spokój napłynął, kiedy raz
do przodu kształtem, aby przepuścić kule przez jego gardziel.<br>Stacho podniósł się z krzesła, podszedł do stołu, chwycił rękojeść pistoletu tak miłośnie, jak skrzypek ujmuje szyjkę drogocennego "Stradivariusa", podniósł dobrą broń do góry i przycisnął do warg. Nie wywołało to uśmiechów.<br>Być może, o tej samej godzinie "Hanka", umierając w pawiackim szpitalu, mówiła do więźniarki pochylonej nad nią w bezradnym geście miłosierdzia: "Żyłam dla ludzi i dla nich ginę..."<br>XVI<br>Oto na uboczu cichy plac, zwany Budlakiem. Panował tu zabytkowy bezruch, właściwy starym rynkom, brukowanym sękatymi kamieniami, takim rynkom, gdzie sterczy żelazna pompa o fantazyjnie zawiniętej rękojeści. Spokój napłynął, kiedy raz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego