natrętnym "jak bardzo trzeba uważać"?<br>Gombrowicz zachowuje więc jakby "dyspozycję mentalną" bajki, ale opróżnia ją z właściwego uzasadnienia. Moralność naiwna - tęsknota za światem, gdzie wszyscy byliby sprawiedliwie obdzieleni, jeśli nie dobrami to spełnionymi życzeniami - zostaje przekręcona i zniekształcona. Nie ma już bowiem dobrych i złych, nie ma nawet szczęściarzy i pechowców... istnieje tylko konflikt bezkształtu i zastygnięcia, niespodzianki i powtórzenia, niedojrzałości i formy. Czy można rozwiązać ten konflikt? Można się tylko przed nim uchylić, jak markiz, który "zawstydził się i poszedł do domu".<br>Gombrowicz dba, aby nie zniszczyć formy narracyjnej, którą się posłużył. Przeciwnie, podkreśla jej znaczące cechy, nieraz przesadnie, co