Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Ale Zygmunt nie zdradzał zainteresowania. Spytał, co jest w tym kawałku pamiętnika, i usłyszawszy, że o masowym rozstrzeliwaniu Żydów na Ukrainie, wzruszył ramionami. Nadciągała następna siedemnastka. Teraz Jerzy przypomniał sobie, że na początku swej wizyty blagował Zygmuntowi o jakichś sprawach, które ma tu do załatwienia, i z niespodziewaną u siebie pedanterią w zachowywaniu pozorów pożegnał kolegę.
"Poczekamy na następny..." - pomyślał odchodząc w kierunku narożnika, by Zygmunt widział, że dokądś dąży. "Przecież ja naprawdę zachowuję się jak prowokator" - pomyślał w tej chwili, ale nie zwolnił kroku, dopóki tramwaj z odjeżdżającym kolegą nie zniknął na zakręcie. Myśl o tym, że najwyraźniej cierpi na
Ale Zygmunt nie zdradzał zainteresowania. Spytał, co jest w tym kawałku pamiętnika, i usłyszawszy, że o masowym rozstrzeliwaniu Żydów na Ukrainie, wzruszył ramionami. Nadciągała następna siedemnastka. Teraz Jerzy przypomniał sobie, że na początku swej wizyty blagował Zygmuntowi o jakichś &lt;page nr=54&gt; sprawach, które ma tu do załatwienia, i z niespodziewaną u siebie pedanterią w zachowywaniu pozorów pożegnał kolegę.<br>"Poczekamy na następny..." - pomyślał odchodząc w kierunku narożnika, by Zygmunt widział, że dokądś dąży. "Przecież ja naprawdę zachowuję się jak prowokator" - pomyślał w tej chwili, ale nie zwolnił kroku, dopóki tramwaj z odjeżdżającym kolegą nie zniknął na zakręcie. Myśl o tym, że najwyraźniej cierpi na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego