Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
przekonaniu, że nie oni byli celem za pierwszym razem.
Iza odpowiedziała pojedynczym strzałem.
- Oszczędzaj... naboje!
- To ich przystopuje.
Mądra dziewczyna. Chyba miała rację. Automat odezwał się jeszcze dwa razy, serie były długie i rozrzutne, ale niecelne, najwyraźniej posłane na oślep. I jeszcze coś: to był ciągle jeden i ten sam peem. MAT 49 mieścił trzydzieści dwa naboje i z grubsza tyle padło strzałów. To nie oznaczało jednego ścigającego, ale trochę podnosiło na duchu.
Wpadli między drzewa.
- Wa... walczymy? - Iza, tak jak oni, zatrzymała się na chwilę, obejrzała do tyłu.
- Ilu... widziałaś?
- Nie wiem... Jednego? Nie, nie... nie wiem.
Krótki postój ułatwił
przekonaniu, że nie oni byli celem za pierwszym razem.<br>Iza odpowiedziała pojedynczym strzałem.<br>- Oszczędzaj... naboje!<br>- To ich przystopuje.<br>Mądra dziewczyna. Chyba miała rację. Automat odezwał się jeszcze dwa razy, serie były długie i rozrzutne, ale niecelne, najwyraźniej posłane na oślep. I jeszcze coś: to był ciągle jeden i ten sam peem. MAT 49 mieścił trzydzieści dwa naboje i z grubsza tyle padło strzałów. To nie oznaczało jednego ścigającego, ale trochę podnosiło na duchu.<br>Wpadli między drzewa.<br>- Wa... walczymy? - Iza, tak jak oni, zatrzymała się na chwilę, obejrzała do tyłu.<br>- Ilu... widziałaś?<br>- Nie wiem... Jednego? Nie, nie... nie wiem.<br>Krótki postój ułatwił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego