Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
ale...
Kiernacki zgodził się bez namysłu, trochę z nudów, a trochę w nadziei wysondowania wiedzy drugiej strony. Wiele się nie dowiedział - wisząca w powietrzu dymisja czyniła komendanta wyjątkowo ostrożnym - ale opłaciło się. Po spisaniu relacji, którą oboje z Izą składali równocześnie, policjant oddał im poharatany glauberyt wraz z amunicją. Z peemu nie strzelano w trakcie potyczki u Wesołowskich, nie został więc zaklasyfikowany jako dowód. Policjanci pożegnali się i odjechali. Oni nie - Dopierała znów gdzieś przepadł. Podobnie jak Drzymalska.
Wrócili znów razem, krocząc niespiesznie chodnikiem i z rzadka wymieniając jakieś uwagi. Kiernacki zafundował obiad całej gromadce, po czym zabrał wypożyczonego honkera i
ale...<br>Kiernacki zgodził się bez namysłu, trochę z nudów, a trochę w nadziei wysondowania wiedzy drugiej strony. Wiele się nie dowiedział - wisząca w powietrzu dymisja czyniła komendanta wyjątkowo ostrożnym - ale opłaciło się. Po spisaniu relacji, którą oboje z Izą składali równocześnie, policjant oddał im poharatany glauberyt wraz z amunicją. Z peemu nie strzelano w trakcie potyczki u Wesołowskich, nie został więc zaklasyfikowany jako dowód. Policjanci pożegnali się i odjechali. Oni nie - Dopierała znów gdzieś przepadł. Podobnie jak Drzymalska.<br>Wrócili znów razem, krocząc niespiesznie chodnikiem i z rzadka wymieniając jakieś uwagi. Kiernacki zafundował obiad całej gromadce, po czym zabrał wypożyczonego honkera i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego