trochę śmiesznie, i nie denerwowało <br>go wcale. Skoro jej nie przeszkadza... - postanowił być <br>tolerancyjny i cierpliwie czekać. Na co, jeszcze nie wiedział. <br>Załóżmy, że na rozwój wypadków.<br>Przyglądał jej się bacznie, spod oka i, jak mu się <br>wydawało, dyskretnie. Kiedy przed domem wkładała klucz <br>od drzwi wejściowych pod skrzynkę z pelargoniami - obstawiony <br>był nimi cały ganek - pomyślał, że nie tylko <br>Śliczna ma bzika na punkcie hodowania badyli. Zauważył <br>też, oczywiście, że klucz jest z tych najprostszych, <br>dom tak zamknięty można otworzyć nawet palcem. (Palcem, <br>bracie, pokonasz, byle zakrzywić i spłaszczyć na końcu... - powiedział <br>mu, niezbyt logicznie, ale przejrzyście, o innych drzwiach