Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
mi wszystko dokładnie wyjaśnił pan dyrektor.
Że "tata nie mógł, zrozum, synu..." Tylko
czyj ten syn, panie dyrektorze? Bardziej pana, prawda? Od pięciu
lat w Domu, kawał czasu. Można się przyzwyczaić,
nawet przywiązać... To piękne, że pana żona - patrzył
gdzieś w bok, powyżej głowy tamtego, zmalałego raptem,
już wcale nie pewnego siebie - "dojrzała do decyzji",
zgodziła się, nawet chce i czeka, że
przemyśleliście wszystko. Że lepszy będzie pana syn,
skoro nie możecie mieć własnego, a brać z przytułku
dziecko to "ostateczność". Jestem z przytułku.
Bardziej obcy niż kto inny. Weźcie sobie jakiegoś małego
Pascala... Najlepiej dwulatka, starszy może być już
za twardy
mi wszystko dokładnie wyjaśnił pan dyrektor. <br>Że "tata nie mógł, zrozum, synu..." Tylko <br>czyj ten syn, panie dyrektorze? Bardziej pana, prawda? Od pięciu <br>lat w Domu, kawał czasu. Można się przyzwyczaić, <br>nawet przywiązać... To piękne, że pana żona - patrzył <br>gdzieś w bok, powyżej głowy tamtego, zmalałego raptem, <br>już wcale nie pewnego siebie - "dojrzała do decyzji", <br>zgodziła się, nawet chce i czeka, że <br>przemyśleliście wszystko. Że lepszy będzie pana syn, <br>skoro nie możecie mieć własnego, a brać z przytułku <br>dziecko to "ostateczność". Jestem z przytułku. <br>Bardziej obcy niż kto inny. Weźcie sobie jakiegoś małego <br>Pascala... Najlepiej dwulatka, starszy może być już <br>za twardy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego