w każdym oknie, na razie bez szyb, stało kilku dziennikarzy z kamerami, aparatami fotograficznymi, mikrofonami. Właściciel domu pobierał za to ponad 800 dolarów; za taras lub dach w sąsiednim domu ekipy telewizyjne płaciły jeszcze więcej. Mimo przybycia tylu tysięcy ludzi nigdzie nie można było kupić nic do jedzenia ani do picia, co w upale, jaki panował tu w piątek, dawało się nieźle we znaki. W piątek, handel prawie nie pracuje, a teraz jeszcze doszły żałoba i ramadan.<br>Miejscowa prasa jest całkowicie pochłonięta śmiercią palestyńskiego przywódcy. Specjalny numer dziennika <name type="org">"Al-Quds"</>, który pod <name type="place">Mukatą</> sprzedawali mali chłopcy, to artykuły o <name type="person">Arafacie</>, zdjęcia