żeby nie przesadzał, bo ona wprawdzie nie miała zastrzeżeń, ale przecież to tylko proste potrawy. Może i tak, ale Angusowi to właśnie pasowało. O chlebie własnego wypieku wspominano już wcześniej.<br>Drewniany dom, mimo wielkich mrozów zadziwiająco dobrze trzymał ciepło. A wynajęty pokoik, położony przy kuchni i ogrzewany kaflową, tylną ścianą pieca kuchennego, był chyba najcieplejszym pomieszczeniem w domu - oprócz samej kuchni, oczywiście. Prawda, że w piecu kuchennym, zaopatrzonym w wielki okap, (co Angus też dotąd rzadko widywał, właściwie tylko na wakacjach) ogień palił się właściwie cały dzień. Po śniadaniu pokrywano zwykle żar popiołem i potem wystarczyło trochę rozgarnąć i dołożyć drobne