w Rzeczypospolitej znienawidzony, bo prorosyjski.<br><br>W trakcie wyborów dokonano szeregu kombinacji, manipulacji czy fałszerstw, które zadecydowały o tym, że ich werdykt nie jest wiarygodny. Bez względu jednak na decyzję urn, czyli ustalenie, komu należy się prezydentura, wykazały owe wybory głęboki podział społeczeństwa ukraińskiego.<br><br>Obojętne, kto uzyskał pięćdziesiąt jeden czy nawet pięćdziesiąt dwa procent, będzie się musiał, doszedłszy do władzy, liczyć z racjami drugiej strony. Ani więc Juszczenko nie będzie tak beztrosko proeuropejski, ani Janukowycz jednostronnie putinowski. Innymi słowy, przesadzone są zarówno nadzieje związane z pierwszym, jak i demonizowanie drugiego.<br><br>Nie to jest wszakże najważniejsze. Opinia publiczna lubi wierzyć w klarowne czarno-białe