wody do koniaku, robienie pełnej porcji z nie dojedzonych kompotów, podawanie do rachunku większej ilości piw, niż była w rzeczywistości, sprzedawanie maszynek kaw trzyporcjowych za czteroporcjowe, wina austriackiego za droższy węgier itp. - to wszystko stało się zrozumiałe samo przez się, nie podlegające żadnym skrupułom. Zbrodnią byłoby wyciągać gościowi z kieszeni pięćdziesiąt groszy, niewinną rzeczą było doliczyć mu do rachunku pięć złotych. Kelner, który zostaje właścicielem lokalu, do końca życia nie ma zaufania do swego personelu. Szpiegowanie kelnerów, bufetowców i kucharzy było zawsze największą pasją starego Pancera.<br>O godzinie drugiej ruch osiągnął punkt kulminacyjny. Z ulicy wiało na salę ciepłe powietrze, słońce