Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Byłam tam niedawno - opowiada.
- Kompletna ruina, wszystko rozkradli, nawet róże z trawników powyrywali.
Potem Masza pracowała w instytucie naukowo-badawczym przy innej fabryce. Przez okrągły rok nie dostawali pensji. Gdy dyrektor sprzedał zakład, wszyscy wierzyli, że wreszcie zapłaci, ale zniknął z pieniędzmi na Zachodzie. - To był straszny rok - wspomina. - Chodziłam piechotą, bo na bilet tramwajowy nie było mnie stać, dosłownie brakowało nam chleba, grozili, że wyłączą prąd. Siedziałam i płakałam.
Maszy trochę pomagała córka. Zna pięć języków i też jest inżynierem z wykształcenia, ale powodzi jej się dobrze nie z tego powodu, tylko dlatego, że wyszła za mąż za polskiego biznesmena
Byłam tam niedawno - opowiada.<br>- Kompletna ruina, wszystko rozkradli, nawet róże z trawników powyrywali.<br>Potem Masza pracowała w instytucie naukowo-badawczym przy innej fabryce. Przez okrągły rok nie dostawali pensji. Gdy dyrektor sprzedał zakład, wszyscy wierzyli, że wreszcie zapłaci, ale zniknął z pieniędzmi na Zachodzie. - To był straszny rok - wspomina. - Chodziłam piechotą, bo na bilet tramwajowy nie było mnie stać, dosłownie brakowało nam chleba, grozili, że wyłączą prąd. Siedziałam i płakałam.<br>Maszy trochę pomagała córka. Zna pięć języków i też jest inżynierem z wykształcenia, ale powodzi jej się dobrze nie z tego powodu, tylko dlatego, że wyszła za mąż za polskiego biznesmena
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego