Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
ostępach też niejedna kryła się niespodzianka.

Kiedyś przechodził tędy ubogi mieszczanin. W nędznej izdebce ciasno mu było, dokuczała bieda i zmartwienia. Szedł więc w smutnych myślach pogrążony drogą i ani się nie spostrzegł, jak znalazł się w okolicy, którą zazwyczaj skrzętnie omijał. Wtem wzrok jego zatrzymał się u wejścia ciemnej pieczary. Zawało mu się, że przy nim stoi jakaś postać.
- Człowiek? Nieczłowiek? - Niby kształty ludzkie, ale z kamienia chyba, bo zastygłe w bezruchu. Przeląkł się biedak nie na żarty. Chciał uciekać, ale nie mógł ruszyć się z miejsca, gdyż strach odebrał mu siły. Nagle kamienna postać ożyła i skinęła przyjaźnie w
ostępach też niejedna kryła się niespodzianka. <br><br>Kiedyś przechodził tędy ubogi mieszczanin. W nędznej izdebce ciasno mu było, dokuczała bieda i zmartwienia. Szedł więc w smutnych myślach pogrążony drogą i ani się nie spostrzegł, jak znalazł się w okolicy, którą zazwyczaj skrzętnie omijał. Wtem wzrok jego zatrzymał się u wejścia ciemnej pieczary. Zawało mu się, że przy nim stoi jakaś postać. <br>- Człowiek? Nieczłowiek? - Niby kształty ludzkie, ale z kamienia chyba, bo zastygłe w bezruchu. Przeląkł się biedak nie na żarty. Chciał uciekać, ale nie mógł ruszyć się z miejsca, gdyż strach odebrał mu siły. Nagle kamienna postać ożyła i skinęła przyjaźnie w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego