Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
metę.
Zniósł na krótką. Gwizdanie zatchnęło się, złapało gwałtownie oddech, zafurczało, umilkło. Teraz w miłosiernej ciszy uświadomił sobie, że próbowało oddać melodię arii ptasznika z Tyrolu.
Cmoknął prawie z podziwem. Kompletne dno. Idiotka.
Kompletna idiotka tymczasem - już bez muzyki - zastygła najpierw nad płytą kuchenną, jakby zbierała siły co najmniej do pieczenia chleba, gotowania bigosu dla pułku wojska lub innej równie gigantycznej czynności - po czym wolno, odmierzonym starannie ruchem, zadowoliła się włączeniem stojącej na płycie maszynki elektrycznej. Z wiadra zaczerpnęła wodę do czajnika. I nie żadną aluminiową łyżką ani polewanym na biało garnczkiem, jak to robiła ciotka, ale dziwacznym czerpakiem, który zawisł
metę.<br>Zniósł na krótką. Gwizdanie zatchnęło się, złapało gwałtownie oddech, zafurczało, umilkło. Teraz w miłosiernej ciszy uświadomił sobie, że próbowało oddać melodię arii ptasznika z Tyrolu.<br>Cmoknął prawie z podziwem. Kompletne dno. Idiotka.<br>Kompletna idiotka tymczasem - już bez muzyki - zastygła najpierw nad płytą kuchenną, jakby zbierała siły co najmniej do pieczenia chleba, gotowania bigosu dla pułku wojska lub innej równie gigantycznej czynności - po czym wolno, odmierzonym starannie ruchem, zadowoliła się włączeniem stojącej na płycie maszynki elektrycznej. Z wiadra zaczerpnęła wodę do czajnika. I nie żadną aluminiową łyżką ani polewanym na biało garnczkiem, jak to robiła ciotka, ale dziwacznym czerpakiem, który zawisł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego