Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
grudzień porę dnia, był najwyższy czas, aby zaprzestać dalszego podejścia i albo zawrócić po własnych śladach, albo biwakować w zacisznym lesie. Cała piątka jednak związała się jedną liną długości 40 metrów i początkowo stromym żlebem, a następnie wznoszącymi się w lewo eksponowanymi trawersami, po wąskich trawiastych półkach, stopień za stopniem, pięła się w górę.
Zapadła noc, a z nią nasilał się wiatr. Trudny (choć w skali taternickiej łatwy) teren wymagał napiętej uwagi i pochłaniał godzinę za godziną, tym bardziej że jeden z grotołazów - Andrzej K. - zaczął uskarżać się na zmęczenie i koledzy zmuszeni byli przejąć jego plecak. Jeszcze nawet wtedy była możliwość
grudzień porę dnia, był najwyższy czas, aby zaprzestać dalszego podejścia i albo zawrócić po własnych śladach, albo biwakować w zacisznym lesie. Cała piątka jednak związała się jedną liną długości 40 metrów i początkowo stromym żlebem, a następnie wznoszącymi się w lewo eksponowanymi trawersami, po wąskich trawiastych półkach, stopień za stopniem, pięła się w górę.<br>Zapadła noc, a z nią nasilał się wiatr. Trudny (choć w skali taternickiej łatwy) teren wymagał napiętej uwagi i pochłaniał godzinę za godziną, tym bardziej że jeden z grotołazów - Andrzej K. - zaczął uskarżać się na zmęczenie i koledzy zmuszeni byli przejąć jego plecak. Jeszcze nawet wtedy była możliwość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego