Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
skórami. Może tedy wy je posiadacie? Jadąc z Rzymu,
wieziecie pewno jakoweś relikwie?
Ciemny rumieniec oblał twarz pana Sapiehy.
- Nie mylisz się, bracie - odparł - że świętości wiozę z sobą, i to znaczne.
Niewątpliwie one to, a nie co innego, przegnały swą mocą szatana. Pokazać ci
ich jednak nie mogę, gdyż pielgrzymem jestem i ślub uczyniłem, że ni nazwiska
mego nie wyjawię nikomu, ni świętości cennych nie ukażę, aż stanę na miejscu,
gdzie je złożyć zamyśliłem.
Zakonnik schylił nisko głowę na znak, że ślub szanuje, choć dziwaczny, i pytaniami
nalegać nie będzie.
- Konie tam kiełznać! Ruszamy! - krzyknął wojewoda. A zwracając się do
skórami. Może tedy wy je posiadacie? Jadąc z Rzymu, <br>wieziecie pewno jakoweś relikwie?<br>Ciemny rumieniec oblał twarz pana Sapiehy.<br>- Nie mylisz się, bracie - odparł - że świętości wiozę z sobą, i to znaczne. <br>Niewątpliwie one to, a nie co innego, przegnały swą mocą szatana. Pokazać ci <br>ich jednak nie mogę, gdyż pielgrzymem jestem i ślub uczyniłem, że ni nazwiska <br>mego nie wyjawię nikomu, ni świętości cennych nie ukażę, aż stanę na miejscu, <br>gdzie je złożyć zamyśliłem.<br>Zakonnik schylił nisko głowę na znak, że ślub szanuje, choć dziwaczny, i pytaniami <br>nalegać nie będzie.<br>- Konie tam kiełznać! Ruszamy! - krzyknął wojewoda. A zwracając się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego