Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
u nas skubały, a mama i babcia patroszyły je i krajały. Następnego dnia Hajim i ja wieźliśmy je rowerami do Galanty. W całości, w połówkach i ćwiartkach, z podrobami lub bez. Na zamówienie woziliśmy także kilogramowe gęsie wątroby. Babcia zawsze wiedziała, która gęś ma taką wątrobę. Hajim przekazywał mamie wszystkie pieniądze, na siebie nic nie wydawał, ale jeśli ja zażądałam na ciastko albo na lody, dawał mi bez słowa. Czasem jeździliśmy okólną drogą, żeby uniknąć policji. Czasem pękała opona i musieliśmy iść kawał drogi pieszo.

W Galancie zajeżdżaliśmy najpierw do Dori. Jej matka była cioteczną siostrą naszej mamy. Oni mieli szynk
u nas skubały, a mama i babcia patroszyły je i krajały. Następnego dnia Hajim i ja wieźliśmy je rowerami do Galanty. W całości, w połówkach i ćwiartkach, z podrobami lub bez. Na zamówienie woziliśmy także kilogramowe gęsie wątroby. Babcia zawsze wiedziała, która gęś ma taką wątrobę. Hajim przekazywał mamie wszystkie pieniądze, na siebie nic nie wydawał, ale jeśli ja zażądałam na ciastko albo na lody, dawał mi bez słowa. Czasem jeździliśmy okólną drogą, żeby uniknąć policji. Czasem pękała opona i musieliśmy iść kawał drogi pieszo.<br><br>W Galancie zajeżdżaliśmy najpierw do Dori. Jej matka była cioteczną siostrą naszej mamy. Oni mieli szynk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego