pod pachą. - No cóż, nie pierwszego i nie ostatniego. Ten chytry lis to potrafi tak załatwić, że myślisz, że to święty, że wszystko dla twojego dobra, ale cię wykołuje. Z kolegą też ten numer odegrał?<br>Kiedy milczałem, dodał:<br>- Widzę, że zgadłem, a mam nos w tych sprawach. Żeby ten stary pierdoła jedną dziesiątą swojej inteligencji zaprzągł do badań, już dawno by miał zarówno nagrodę Stalina, jak i Nobla, ale że pieprzy się w rozgrywkach między niedouczonymi dziwkami i wzniesionymi na profesorskie stanowiska imbecylami, nawet suka nie zawyje na pożegnaniu go z uniwerkiem - skinął na barmankę. <br>- Kolego, co myśmy mieli za zabawę