Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
załamał się Salisz.
- Czemu nie, mogę.
- No to niech będzie moja krzywda, jej Bohu. Kiedy Polek skończył relację z dnia wczorajszego, Salisz nie mógł już usiedzieć na miejscu. Całkiem głupio jął ścinać trawę łozową witką. Po drugiej stronie rzeki wracał z młyna Pluska. Wóz stękał żałośnie pod ciężarem wielkich jak piernaty worków. Panfil zerwał się na równe nogi, wyszczerzył groźnie zęby, a jednocześnie spoglądał pilnie, czy Polek docenia jego uwagę i należyte zachowanie.
- Ty, a kto to był?
- E, to pewnie ktoś. Normalny człowiek nie poszedłby na obiad do restauracji. Może on z tych, wiesz? Salisz zatrząsł się nagle jak od
załamał się Salisz.<br>- Czemu nie, mogę.<br>- No to niech będzie moja krzywda, jej Bohu. Kiedy Polek skończył relację z dnia wczorajszego, Salisz nie mógł już usiedzieć na miejscu. Całkiem głupio jął ścinać trawę łozową witką. Po drugiej stronie rzeki wracał z młyna Pluska. Wóz stękał żałośnie pod ciężarem wielkich jak piernaty worków. Panfil zerwał się na równe nogi, wyszczerzył groźnie zęby, a jednocześnie spoglądał pilnie, czy Polek docenia jego uwagę i należyte zachowanie.<br>- Ty, a kto to był?<br>- E, to pewnie ktoś. Normalny człowiek nie poszedłby na obiad do restauracji. Może on z tych, wiesz? Salisz zatrząsł się nagle jak od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego