Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Jutro wrócę tu znowu,
koledze zaś życzę
biblijnego połowu!

Bo przecież się nie zdradzi, że ta rzeka jałowa jak małżonka Abrahama, że zdolna chyba tylko do płynięcia w jedną i tę samą stronę, bez wiru, bez baduni czy wodospadu, pod który pstrągi o złotych pyskach ćwiczą skok do słońca.
Otworzył pierwszą lepszą książkę w beżowej płóciennej oprawie. "Polnisch". Papier był pożółkły na brzegach. 1955. Pod ilustracjami słowo Gdańsk... Danzig... Już chciał wsunąć ten tom na miejsce, kiedy przypomniało mu się to, co mówił proboszcz... "Jest". Na ostatniej nie zadrukowanej stronie: "Otrzymałem od życzliwego mi profesora L., listopad 1955, ks. Joachim".
Jedzie palcem
Jutro wrócę tu znowu, <br>koledze zaś życzę <br>biblijnego połowu! <br><br>Bo przecież się nie zdradzi, że ta rzeka jałowa jak małżonka Abrahama, że zdolna chyba tylko do płynięcia w jedną i tę samą stronę, bez wiru, bez baduni czy wodospadu, pod który pstrągi o złotych pyskach ćwiczą skok do słońca. <br>Otworzył pierwszą lepszą książkę w beżowej płóciennej oprawie. "Polnisch". Papier był pożółkły na brzegach. 1955. Pod ilustracjami słowo Gdańsk... Danzig... Już chciał wsunąć ten tom na miejsce, kiedy przypomniało mu się to, co mówił proboszcz... "Jest". Na ostatniej nie zadrukowanej stronie: "Otrzymałem od życzliwego mi profesora L., listopad 1955, ks. Joachim". <br>Jedzie palcem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego