Widzew to maszynka do produkcji głosów wyborczych. Polityk, o którym gazety napiszą, że popiera klub, zdobywa sympatię połowy mężczyzn w mieście. Zawsze przed wyborami władze klubu pozwalały zaprzyjaźnionym prominentom rozdawać ulotki podczas meczów, przez megafony ogłaszano nazwiska "przychylnych sportowi" kandydatów do parlamentu czy samorządu. A przecież kiedy Widzew grał w pierwszej lidze, na spotkania przychodziło po kilkanaście tysięcy kibiców, było kogo agitować - tłumaczy były łódzki radny SLD, który na Widzewie prowadził kilka swoich kampanii.<br><br>Pawelec, który pod nieobecność mieszkającego w Niemczech Grajewskiego rządził klubem, uznał, że lepiej nie wiązać go z jedną opcją polityczną. Dbał o to, aby we władzach Widzewa byli