się na strony, czasem łapie moje spojrzenie, odwraca wzrok, potem odpowiada. I tak siedzą i mają w szklankach resztki herbaty... Już byłbym pobiegł wzrokiem gdzieś indziej, ale nagle wpadło mi w oko - wreszcie zauważyłem, dlaczego tak im się przyglądam. Ten ruch, nieustanny, szybki, prawie groteskowy... Stopy postawione na drgających palcach, pięty wiszą w powietrzu i uda podrygują, jakby ubijały kogel-mogel albo jakby wspominały finisz onanizmu... Obu toczy, męczy ta sama choroba - nad stołem wlecze się z wolna rozmowa na temat... hm, skąd mogę wiedzieć, na jaki temat... ojciec robi wrażenie, jakby przykładał wagę do tematu lub chciał, żeby syn nie