Sebastianowi F., ciało tej kobiety zauważyła najpierw sąsiadka, mieszkająca kilka pięter wyżej. Jak każdego dnia, wyszła rano na balkon, aby nasypać ziarna do karmnika dla ptaków i odruchowo spojrzała w dół. Od razu zauważyła, że ktoś leży pomiędzy krzakami dzikiej róży. W pierwszej chwili pomyślała, że to może jakiś strudzony pijak zasnął w nocy, a teraz podniesie się zaraz i sobie pójdzie. Ale to była kobieta i leżała w takiej nienaturalnej pozycji, iż należało sądzić, że prawdopodobnie nie żyje.<br>Ogródek pana T. to kawałek ziemi, nie więcej jak pięćdziesiąt metrów kwadratowych, ogrodzony drucianą siatką. Po obu stronach z lewej i prawej