Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
pobrzękiwania stawianych od czasu do czasu na spodeczkach filiżanek,
można by pomyśleć, że nas to milczenie na zawsze od siebie oddaliło, bo
nawet nie podnosiliśmy już na siebie oczu. Ja patrzyłem na zachód
słońca w tym zakratowanym oknie w baszcie i na kościół Świętego Jakuba
w jego tle, ona prawdopodobnie piła tylko herbatę i, być może, smak
herbaty bardziej ją zajmował niż moje do niej przyjście.
- Właściwie nie wiem, dlaczego panią odwiedziłem.
Nie wydawała się tym być zaskoczona.
- Widocznie miał pan jakiś powód - powiedziała obojętnie, podnosząc
filiżankę do ust, a dotknąwszy ustami ledwo brzeżku, opuściła ją z
powrotem na talerzyk, podtrzymywany
pobrzękiwania stawianych od czasu do czasu na spodeczkach filiżanek,<br>można by pomyśleć, że nas to milczenie na zawsze od siebie oddaliło, bo<br>nawet nie podnosiliśmy już na siebie oczu. Ja patrzyłem na zachód<br>słońca w tym zakratowanym oknie w baszcie i na kościół Świętego Jakuba<br>w jego tle, ona prawdopodobnie piła tylko herbatę i, być może, smak<br>herbaty bardziej ją zajmował niż moje do niej przyjście.<br> - Właściwie nie wiem, dlaczego panią odwiedziłem.<br> Nie wydawała się tym być zaskoczona.<br> - Widocznie miał pan jakiś powód - powiedziała obojętnie, podnosząc<br>filiżankę do ust, a dotknąwszy ustami ledwo brzeżku, opuściła ją z<br>powrotem na talerzyk, podtrzymywany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego