wytrzeszczał oczy, na barwy, kształty, przedmioty, ruch nieustanny i zmienność, aż wokół miał karuzelę i kręciło mu się w głowie, gdy wracali objuczeni do parku.<br>Zaledwie się pojawili, Ziuta zaczęła im dawać rozpaczliwe znaki. Spostrzegli, że siedziała na jednym worku sucharów, a dwa gdzieś się ulotniły.<br>- Leżałam na workach i pilnowałam naszego majątku - opowiadała. - A tu podbiegł jakiś chłopaczek i coś do mnie zagadał. Podnoszę się i raptem czuję, że umyka mi worek spod pleców... Chybnęłam się, fajtnęłam w tył, aż nogi do góry zadarłam, a ten, co zagadał, ciach mi spod nóg drugi worek i chodu, aż się za nim