Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
przetoczył się pociąg, ciągnąc za sobą smugę wysokiego gwizdu. Światło słoneczne gasło już na suficie. Kajaki wiercił się trochę niespokojnie na krawędzi łóżka, zmartwiony powściągliwością kolegi.
- Będziesz teraz zastępcą Łapy. Kaziuk był taki wściekły, że nie masz pojęcia. Lońka nie dostał w ogóle rangi, bo drzewo z ojcem w Podjelniakach piłuje. Czemu ty w ogóle nie oddychasz?
- Kajaki, jak ty myślisz? Przyjdzie ona nawiedzić?
- Kto?
- Żeby ciebie wilcy - szepnął z rezygnacją Polek.
- A bo ty ciągle: ona, ona. To szantrapa. Myślisz, że ty jeden jesteś. Ona z każdym chodzi. Taka już jej natura... Umilkł nagle i jął się pilnie wsłuchiwać w
przetoczył się pociąg, ciągnąc za sobą smugę wysokiego gwizdu. Światło słoneczne gasło już na suficie. Kajaki wiercił się trochę niespokojnie na krawędzi łóżka, zmartwiony powściągliwością kolegi.<br>- Będziesz teraz zastępcą Łapy. Kaziuk był taki wściekły, że nie masz pojęcia. Lońka nie dostał w ogóle rangi, bo drzewo z ojcem w Podjelniakach piłuje. Czemu ty w ogóle nie oddychasz?<br>- Kajaki, jak ty myślisz? Przyjdzie ona nawiedzić?<br>- Kto?<br>- Żeby ciebie wilcy - szepnął z rezygnacją Polek.<br>- A bo ty ciągle: ona, ona. To szantrapa. Myślisz, że ty jeden jesteś. Ona z każdym chodzi. Taka już jej natura... Umilkł nagle i jął się pilnie wsłuchiwać w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego