Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
jeszcze zadyszani pośpieszną ucieczką przed ulewą, otrzepywali z ubrań wodę. W półmroku, który ogarniał i tak dość mroczną sień, przypominali duże i gwałtownie się trzepoczące ptaki.
- Widzisz - zaczęła z akcentem wyrzutu kobieta - mówiłam ci, żebyś wziął na wszelki wypadek parasol...
Mężczyzna w milczeniu wygładzał klapy palta. Błysnęło akurat i krótki piorun trzasnął bardzo blisko.
- O Boże! - wzdrygnęła się kobieta. - Popatrz tylko, kapelusz zupełnie na nic. Trzeba mieć doprawdy moje szczęście, żeby raz się porządnie ubrać...
- Nie przesadzaj - mruknął mężczyzna. - Nic się kapeluszowi nie stanie.
Ogniste blaski raz po raz rozdzierały ciemność. Ulewa jeszcze przybrała na sile.
- Doskonale jednak ten deszcz zrobi
jeszcze zadyszani pośpieszną ucieczką przed ulewą, otrzepywali z ubrań wodę. W półmroku, który ogarniał i tak dość mroczną sień, przypominali duże i gwałtownie się trzepoczące ptaki.<br>- Widzisz - zaczęła z akcentem wyrzutu kobieta - mówiłam ci, żebyś wziął na wszelki wypadek parasol...<br>Mężczyzna w milczeniu wygładzał klapy palta. Błysnęło akurat i krótki piorun trzasnął bardzo blisko.<br>- O Boże! - wzdrygnęła się kobieta. - Popatrz tylko, kapelusz zupełnie na nic. Trzeba mieć doprawdy moje szczęście, żeby raz się porządnie ubrać...<br>- Nie przesadzaj - mruknął mężczyzna. - Nic się kapeluszowi nie stanie.<br>Ogniste blaski raz po raz rozdzierały ciemność. Ulewa jeszcze przybrała na sile.<br>- Doskonale jednak ten deszcz zrobi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego