murowany faworyt przegrał walkę o najcenniejsze trofeum w klubowej piłce z pogrążonym w kryzysie &lt;name type="org"&gt;Realem&lt;/name&gt;. "Campeones, campeones" - śpiewała garstka przybyszów z &lt;name type="place"&gt;Madrytu&lt;/name&gt;. - Chcemy, by to była epoka &lt;name type="place"&gt;Manchesteru&lt;/name&gt; - obiecywali kibicom gracze mistrza &lt;name type="place"&gt;Anglii&lt;/name&gt;, którzy w krajowej lidze kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, wyprzedzając drugi w tabeli &lt;name type="place"&gt;Liverpool&lt;/name&gt; aż o 11 pkt. W ubiegłym roku za zdobycie mistrzostwa, &lt;name type="org"&gt;Pucharu Anglii, Pucharu Europy&lt;/name&gt; i &lt;name type="org"&gt;Pucharu Interkontynentalnego&lt;/name&gt; królowa &lt;name type="person"&gt;Elżbieta II&lt;/name&gt; nadała ich trenerowi &lt;name type="person"&gt;Aleksowi Fergusonowi&lt;/name&gt; tytuł szlachecki. <br>Kiedy w losowaniu ćwierćfinałów &lt;name type="place"&gt;Manchester&lt;/name&gt; trafił na &lt;name type="org"&gt;Real&lt;/name&gt;, wiadomo było, że hiszpańsko-angielska bitwa będzie szlagierem. Faworytem byli Anglicy. Grano nie tylko o honor, o półfinał, ale