i wielkie parasole łopuchowych liści. Gdy był już blisko kołków podtrzymujących linki, zatrzymał się. Uniósł lekko głowę. Maszyna stuknęła wyraźnie, jakby znajdowała się blisko ucha, a gdy ustała, dał się słyszeć męski, wesoły głos:<br> - No, na dziś chyba dosyć.<br>Perełka jeszcze mocniej. przylgnął do ziemi. Gdyby mógł, rozpłaszczyłby się jak placek, zostałby plamą albo wsiąkłby w kamienie. Tymczasem usłyszał miły głos kobiecy:<br> - Jeżeli duchy będą łaskawe, to pozwolą nam skończyć jeszcze w tym tygodniu.<br>Perełka poczuł, że skóra na nim cierpnie. Nie miał jednak czasu zastanawiać się nad swoim położeniem, gdyż znowu zabrzmiał głos męski, tubalny i ciepły:<br> - Duchy są na