Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Hunt istotnie zamarł w bezruchu.
- Co?
- Chwilę.
Łumm, łumm, łumm, trzy uderzenia serca.
- Tak. Idą - oświadczył Lucyfer.
- Co...? Kto?
- Wzmocnię.
Wskazał przy tym zakrzywionym pazurem w górę szybu. Nicholas odruchowo uniósł głowę. W uszach zaczęło mu huczeć od niskich, arytmicznych hałasów, najbardziej przypominało to odgłos piasku nieregularnym strumieniem wysypywanego na plastik. Dopiero po kilku sekundach rozpoznał resampling ludzkich kroków.
- Ilu? - szepnął na krótkim wydechu.
- Czworo plus.
- Szlag.
- Prześledzili w końcu zapisy sieci NEti, sir. Nakaz lub genialni sneakerzy. Tak czy owak - zawodowcy. Nie spodziewają się, że tu jeszcze siedzimy, podchodziliby wówczas inaczej.
Szmur-szszus dookoła włazu.
Hunt rzucił się w zbawczą
Hunt istotnie zamarł w bezruchu. <br>- Co? <br>- Chwilę. <br>Łumm, łumm, łumm, trzy uderzenia serca. <br>- Tak. Idą - oświadczył Lucyfer. <br>- Co...? Kto? <br>- Wzmocnię. <br>Wskazał przy tym zakrzywionym pazurem w górę szybu. Nicholas odruchowo uniósł głowę. W uszach zaczęło mu huczeć od niskich, arytmicznych hałasów, najbardziej przypominało to odgłos piasku nieregularnym strumieniem wysypywanego na plastik. Dopiero po kilku sekundach rozpoznał resampling ludzkich kroków. <br>- Ilu? - szepnął na krótkim wydechu. <br>- Czworo plus. <br>- Szlag.<br>- Prześledzili w końcu zapisy sieci NEti, sir. Nakaz lub genialni &lt;orig&gt;sneakerzy&lt;/&gt;. Tak czy owak - zawodowcy. Nie spodziewają się, że tu jeszcze siedzimy, podchodziliby wówczas inaczej. <br>Szmur-szszus dookoła włazu. <br>Hunt rzucił się w zbawczą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego