w marny neomatejkizm czy boecklinizm. Bo nie chodzi również o martwy epigonizm dawnych arcydzieł czy jeszcze w najlepszym razie o malarstwo o wysokich walorach plastycznych, gdzie temat jest tylko wymuszonym przez widza czy zamawiającego pretekstem dla pięknej gry arabeski czy barw. Więc znów treść, literatura "obok", nie stopiona z samą plastyką, niekonieczna. Kaplica Matisse'a w Vence, niektóre obrazy religijne Bonnarda - nawet w tym wypadku nawrót zdaje mi się pozorny.<br>Guernica Picassa jest może najwybitniejszym dziełem współczesnym, gdzie treść nie jest pretekstem, a naprawdę tym, czego plastyka jest wyrazem, może jeszcze niektóre obrazy Rouaulta, Shahn, ten Grosz i Chagall malarstwa amerykańskiego, zdaje