Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
uświadomiłam sobie, że rzucając całą wykopaną ziemię za siebie, wykonuję sobie zupełnie przyzwoity grób. Nie była to najlepsza metoda, pracę należało zracjonalizować.
Przezornie zostawiłam sobie drugi dzbanek, zawiadamiając ciecia, że znów się stłukł. Zdenerwowało go to okropnie i widocznie zameldował szefowi o mojej niszczycielskiej działalności, bo nazajutrz dostałam wodę w plastykowej butelce. Ograniczenie dostaw skorup nieco mnie zaniepokoiło, ale pocieszyłam się myślą, że pies kopie łapami, a w stworzonych mi warunkach stan całkowitego zezwierzęcenia osiągnę szybko i bez żadnego trudu.
Następnie stanowczym rykiem zażądałam rozmowy z szefem. Czekałam na niego pół dnia, co wzmogło moją twórczą furię.
- Słuchaj no, ty! - wrzasnęłam
uświadomiłam sobie, że rzucając całą wykopaną ziemię za siebie, wykonuję sobie zupełnie przyzwoity grób. Nie była to najlepsza metoda, pracę należało zracjonalizować.<br>Przezornie zostawiłam sobie drugi dzbanek, zawiadamiając ciecia, że znów się stłukł. Zdenerwowało go to okropnie i widocznie zameldował szefowi o mojej niszczycielskiej działalności, bo nazajutrz dostałam wodę w plastykowej butelce. Ograniczenie dostaw skorup nieco mnie zaniepokoiło, ale pocieszyłam się myślą, że pies kopie łapami, a w stworzonych mi warunkach stan całkowitego zezwierzęcenia osiągnę szybko i bez żadnego trudu.<br>Następnie stanowczym rykiem zażądałam rozmowy z szefem. Czekałam na niego pół dnia, co wzmogło moją twórczą furię.<br>- Słuchaj no, ty! - wrzasnęłam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego