wydobyć się spod tej burzy uczuć, ale Lesio trzymał go twardo i z całej siły przyciskał do łona.<br>- Kochany!!! - wykrzykiwał, płacząc niemal ze szczęścia. - Najdroższy!!!...<br>Naczelnemu inżynierowi przeleciał po krzyżu zimny dreszcz, obudziło się w nim bowiem potworne podejrzenie, że Lesio, wraz z utratą zdrowych zmysłów, stracił też zdolność rozróżniania płci, na obiekt uczuć zaś, szczególnym trafem, wybrał sobie właśnie jego. Gwałtownie protestując, czynił rozpaczliwe i bezskuteczne wysiłki, aż wreszcie poczuł się zmuszony wezwać na pomoc znieruchomiałych i oniemiałych współpracowników.<br>- Ruszcie się, do cholery! - wrzasnął z wściekłością. - Zabierzcie tego zboczeńca!!! Panie Lesiu, pan zwariował! Idź pan do wszystkich diabłów!!<br>Zamieszanie, które