Może kiedyś. Teraz te rzeczy mnie drażnią, nie są mi potrzebne, bo ja pamiętam każda sekundę, każdy oddech, każde słowo. To wszystko żyje we mnie, czasem na chwilę zaśnie, <page nr=100> ale zaraz budzi się i kopie, zupełnie jakbym była w ciąży.<br>Mijają tygodnie, jednego dnia jest lepiej, innego gorzej, jakoś się plecie, nie najlepiej, ale jakoś. Tylko niczego się nie da zapomnieć.<br>Po prostu nie da.<br>4 czerwca<br>Samochód stał na dole, wyładowany moimi rzeczami, gotowy do przejechania tych kilku ulic, a ja spacerowałam po opustoszałym mieszkaniu, usiadłam na podłodze, na środku, w tym miejscu, z którego widać obydwa pokoje i kuchnię