Zowią cię Rebeka? - zapytał Izaak i nagle, nie wiedzieć czemu, roześmiali <br>się oboje jak dzieci. - Pójdź, Rebeko - dodał, ujmując dłoń narzeczonej. - Pójdziemy <br>do ojca mojego, który czeka na nas.<br><br>Kiedy nadeszła pora, aby Ab-Raham syt dni połączył się z ojcami swoimi, Izaak <br>posłał po brata swego przyrodniego, Ismaela, naczelnika plemienia wojowników <br>z pustyni, żeby przyszedł pożegnać ojca. Ismael przywiódł ze sobą trzech synów, <br>których imiona były: Nabajot, Kedar i Abdel, wszyscy ciemni i urodziwi jak <br>on. Izaak stanął po prawej stronie ojca, Ismael ze swymi chłopcami po lewej. <br>Ab-Raham położył dłonie na głowach swych synów.<br>- Bóg ojca waszego - mówił