Travolta.<br> Sławy wystarczyło jednak, by trafił do filmu. Szczęśliwie udało mu się ominąć etap telewizyjnych seriali, który przeszła większość gwiazd jego dzisiejszego formatu i od razu przyjęty został przez Hollywood. Tam, zanim stał się "amantem", zyskał sobie przydomek "kanibala". Piękny, pełen wdzięku i wilczych seksualnych apetytów, dostarczał materiału żądnym skandalicznych plotek żurnalistom prasy brukowej. O jego romansach, flirtach i ekscesach, których był bohaterem, rozpisywano się jeszcze zanim warto było pisać o jego rolach filmowych. Pierwszą taka godna uwagi zagrał w 1977 roku w filmie Richarda Brooksa "Looking for Mr Goodbar", drugą, która już naprawdę zrobiła wrażenie, nawet na krytykach, nie tylko