Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
Kantora. I Kott, pisząc o tym przedstawieniu, delikatnie jak na niego, ale wyraźnie postawił wniosek, żeby go nie grać więcej. Byłoby mi raźniej, gdyby swój prezent Kott mógł odebrać osobiście. Tak zresztą miało być. Bardzo chciał przyjechać tą jesienią. Ale się nie udało, lekarze nie pozwolili. Po pięciu zawałach, zapaleniu płuc, sercu nie wolno podróżować samolotem . Prezent, domyślam się, poszedł pocztą. Widzę Kotta, ale niewyraźnie, bo bez oparcia w realnej przestrzeni, nigdy nie byłem w Kottowym Stony Brooku, więc widzę go tylko w jakimś wyobrażonym fotelu, jak otwiera kopertę z książką i kartkuje strony, ogląda okładkę, sprawdza, czy czegoś nie brakuje. Woła
Kantora. I Kott, pisząc o tym przedstawieniu, delikatnie jak na niego, ale wyraźnie postawił wniosek, żeby go nie grać więcej. Byłoby mi raźniej, gdyby swój prezent Kott mógł odebrać osobiście. Tak zresztą miało być. Bardzo chciał przyjechać tą jesienią. Ale się nie udało, lekarze nie pozwolili. Po pięciu zawałach, zapaleniu płuc, sercu nie wolno podróżować samolotem . Prezent, domyślam się, poszedł pocztą. Widzę Kotta, ale niewyraźnie, bo bez oparcia w realnej przestrzeni, nigdy nie byłem w Kottowym Stony Brooku, więc widzę go tylko w jakimś wyobrażonym fotelu, jak otwiera kopertę z książką i kartkuje strony, ogląda okładkę, sprawdza, czy czegoś nie brakuje. Woła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego