Z kuchni wyszła szczupła czterdziestoletnia kobieta i powiedziała wolno, nosowym głosem:<br>- Mieciek, jak się nie będziesz liczył, to cię wyrzucę na pysk. Idź tam do swoich komunistów obrażaj; panie Jóźku, mówiłam, żeby się pan z tym draniem nie zadawał, on jest głupi absolutnie.<br>Student odwrócił się do kobiety: miał dużą, po chłopsku przystojną twarz z czarnymi wąsikami pod nosem. Na głowie jego falowały ufryzowane włosy, a oczy wyrażały tak bezmierną głupotę, że Lucjana dopiero teraz zdziwiły poprzednie, pełne energii słowa. Patrzał na nią czerwony i zmieszany, po czym wziął książkę i usiadł przy biurku. Lucjan wstał; na łóżku, którego poprzednio nie było