zasad, to choćby dlatego, że wzięci do niewoli żołnierze mieliby status jeńca wojennego a nie więźnia, którego najlepiej było bez rozgłosu się pozbyć. Być może, że i to nic by im nie pomogło. Jeżeli tak, to nawet w beznadziejnej sytuacji lepiej jest ginąć w walce, niż po niewyobrażalnych cierpieniach zostać po cichu zamordowanym i ukrytym jak kompromitujący odpad. Poza tym, nie znam bitwy w której nikt by nie przeżył, ani nawet takiej, w której śmiertelność wynosiłaby 90%.<br>Z drugiej strony i Polacy i zapewne cały świat oceniał jeszcze bardzo wysoko Armię Czerwoną w skali, aktualnej przed paru laty: jako ogromną, wprost niewyobrażalną