z oporem materii, a dziej ą się cuda i można zacząć wierzyć w zabobony i gusła. Najpierw jakiś znikający góral, teraz znów Gorczyca.<br>- Nie żartuj, może mu się coś stało - Otyński był zafrasowany. - Jak myślisz, o co tu chodzi?<br>- Gorczyca stary wyga, gdyby mu nawet reflektory wysiadły, dojechałby na opis, po ciemku - rozważał już całkiem poważnie Lisiecki - najwyżej wolniej. Gdyby się im przytrafiła jakaś awaria -ja wiem, drążki sterownicze na przykład - i gdyby wypakowali, to z kolei siedzieliby gdzieś w rowie, albo w polu, albo w najgorszym razie na drzewie. Zaczynam żałować, że nie pojechałem na trasę.<br>Chwilę siedzieli w milczeniu. Otyński