krąg na rysunek. Prawie niedostrzegalne drżenie ręki, zdaje się nieruchomej, ołówek zaciśnięty w palcach.<br>- Nie przejmuj się Irenką, Wiesiu. Zdenerwowana, zawsze było jej trudno opanować się. Natrzepie i zapomni, zobaczysz. Wróci słodka i przyniesie dla ciebie keks. Znam ją.<br>Po co ja to mówię? Lepiej było udać, że nie słyszałam, po co wtrącam swoje trzy grosze.<br> - Ja wiem - mruknął niespodziewanie Wiesław. Pracowicie mierzył coś na arkuszu. - Tym razem jednak sprawa jest zasadnicza. Ona żąda protekcji dla Tośka. Chce, żebym prosił, żebrał, już dziś, kiedy on jeszcze nawet nie zdawał matury. Za mnie nikt nie świecił oczami. Radziłem sobie w różnych czasach, dochrapałem