Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 27
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
jego parcelę.
- Nie możemy myśleć, że ktoś przyjedzie i zrobi porządek za nas! - mówił do ludzi wójt Stanisław Ślimak, który przezornie zabrał na to spotkanie gumowe "bacioki". Przydały mu się, bo w trakcie narady trzeba było jeszcze raz iść na "uboc za wiyrchem", aby ocenić inną propozycję przejścia z chodnikiem "po głowach" zagonów z jednej polnej "ulicy" w drugą.
- Spiestramy się - zapewnił wójt - żeby wyjeżdżone koleiny w polnych "ulicach" wyżwirować, grzędy zebrać, a wtedy nie tylko dzieci dojdą do szkoły suchą nogą, ale także wygodniej będzie wam zwozić siano z pól ciągnikami. Na zimę zaś gmina opłaci stałe odśnieżanie chodnika wąskim konnym
jego parcelę.<br>- Nie możemy myśleć, że ktoś przyjedzie i zrobi porządek za nas! - mówił do ludzi wójt Stanisław Ślimak, który przezornie zabrał na to spotkanie gumowe &lt;dialect&gt;"bacioki"&lt;/&gt;. Przydały mu się, bo w trakcie narady trzeba było jeszcze raz iść na &lt;dialect&gt;"uboc za wiyrchem"&lt;/&gt;, aby ocenić inną propozycję przejścia z chodnikiem "po głowach" zagonów z jednej polnej "ulicy" w drugą.<br>- &lt;dialect&gt;Spiestramy&lt;/&gt; się - zapewnił wójt - żeby wyjeżdżone koleiny w polnych "ulicach" wyżwirować, grzędy zebrać, a wtedy nie tylko dzieci dojdą do szkoły suchą nogą, ale także wygodniej będzie wam zwozić siano z pól ciągnikami. Na zimę zaś gmina opłaci stałe odśnieżanie chodnika wąskim konnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego