zostały w Anglii, Citko w Widzewie, gdzie i tak wielkiej kariery nie zrobił. Szkoda, powiadają kibice, bo te funty mogły odmienić los klubu. - Nawet gdyby rozkradziono milion, zostałyby przecież trzy.<br><br>Pawelec i Grajewski od lat przyznają, że nie opuszczą Widzewa, bo go kochają. Zdaniem kibiców jest to miłość zabójcza, aż po grób. Gdy dwa lata temu chęć kupienia klubu razem z jego długami zgłosił koncern ITI (podpisano nawet w tej sprawie list intencyjny), Pawelec i Grajewski początkowo zgodzili się oddać swoje udziały za symboliczną złotówkę. Ale gdy zorientowali się, iż ratując klub, stracą w nim wszystkie wpływy, zablokowali transakcję. - Chcieliśmy przejąć akcje